Przejdź do treści stronyPrzejdź do menu strony
Wywiad z zespołem HUNTER!

Wywiad z zespołem HUNTER!

Data publikacji: 18 czerwca 1989
Z zespołem rozmawiał Tomek Kolanowski z portalu muzyka.pl 22 listopada na deskach warszawskiej Stodoły Hunter zagra koncert promujący najnowszy album zespołu „Królestwo”. Odbędzie się również wtedy premiera klipu do utworu „Trumian Show”. Z tej okazji muzycy udzielili krótkiego wywiadu.

Tomek Kolanowski: „Królestwo” to Wasz piąty studyjny album, pierwszy wydany własnym nakładem.
Jelonek: Tak, jest z nami pan prezes. Daray, przedstaw się!
Daray: Prezes wytwórni, która nazywa się Tune Project. Niektórzy myślą, że naszą płytę wydaje Mystic (Productions – przyp. red.). Nie, to jest nasza pierwsza płytą, którą wydajemy własnym sumptem. Z własnych oszczędności założyliśmy firmę, wydawnictwo Tune Project.
Letki: Mystic jest dystrybutorem i też nas wspiera.
TK: Czyli to są zupełnie nowe emocje związane z wydawaniem płyty?
Jelonek: No tak - pani księgowa, faktury, i tak dalej.
TK: Takie „brzydkie rzeczy”?
Jelonek: Tak.
TK: A propos brzydkich rzeczy. Hunter generalnie ma bardzo zaangażowane teksty, poruszające ważne tematy polityczne, społeczne, osobiste. Ostatnio dużo się działo - mieliśmy 11 listopada, na ulicach było widać, że mamy problemy z wartościami. Jak Wy do tego podchodzicie, czy to jest właściwa droga? Czy trzeba porzucać najpierw kamyczkami, żeby się dogadać?
Jelonek: Trudno nam sugerować, że zajmujemy się polityką. Generalnie w tekstach komentujemy. Głupotę, która się pojawia lub może się pojawić. Nigdy nie odnosimy się do jednej konkretnej sytuacji, choć pewne rzeczy można ze sobą skojarzyć. Takie mamy przesłanie, całe życie drażni nas głupota ludzka. To, w jaki sposób można zmarnować życie sobie lub komuś innemu. Tu nie chodzi tylko o jednostki, ale i całe narody. Dlatego w tekstach staramy się zawrzeć takie elementy, które, mamy nadzieję, pobudzą do refleksji. Przynajmniej niektórych.
Daray: Jeśli chodzi o te wszystkie wydarzenia – w każdym kraju są ludzie, którzy nie potrafią inaczej wyrazić swoich uczuć niż rzucając czymś lub coś psując. Nie możesz przecież wszystkich pozamykać. Czy możesz, Arek? (Arkadiusz Letkiewicz od 2012 jest Zastępcą Komendanta Głównego Policji – przyp. red.)
Letki: Można pozamykać, ale najpierw musimy wybudować więcej więzień. Na razie brakuje miejsc. (śmiech)
TK: Oprócz tego typu wydarzeń, mieliście jakieś konkretne rzeczy, które Was inspirowały przy nagrywaniu „Królestwa”?
Letki: WOJNA!
Jelonek: Całe życie, i te jaśniejsze strony, i te ciemniejsze. Oprócz mroku i „dołka” przewijają się też momentami promyczki nadziei. Płyta jest podzielona na wojnę i pokój. Z jednej strony wojna, czarna i agresywna, ale z drugiej w tym pokoju też nie jest tak dużo lepiej. Przynajmniej w tym dziale pokoju. (śmiech) W nim też ludzie potrafią znaleźć szybko sposób na zadawanie cierpienia sobie samym i innym. Inaczej niż „Hellwood”, które było bardzo wyraźnie ukierunkowane tytułami filmów. Na „Królestwie” można znaleźć odniesienie do niektórych obrazów, ale inspiracje są bardziej ogólne. Pojawiają się motywy okrutnych sposobów rozwiązywania problemów, pojawia się też religia i fanatyzm.
TK: Przejdźmy do Waszych, z pewnością ulubionych, porównań do innych zespołów. Tak jak niektóre z nich jesteście zespołem, który cały czas eksperymentuje. Dotykacie różnych przestrzeni muzycznych, była muzyka filmowa, był thrash metal. Czy dalej macie pociąg w tę stronę, czy czujecie głód wypłynięcia jeszcze na jakieś nowe wody?
Jelonek: Ciężko powiedzieć. Na razie koncentrujemy się na tej płycie, którą właśnie wydaliśmy i na koncertach ją promujących. Z planów – ja chcę wybudować dom.
Letki: To jest inna sytuacja, to wszystko powstaje bardziej spontanicznie, niż się wydaje. Gdy słuchamy próbek, które przygotowują chłopaki z zespołu to brzmią one zupełnie inaczej, niż w efekcie finalnym. W międzyczasie pojawia się dużo dźwięków, które powstają w sposób spontaniczny. Tu dodamy jakiś efekt, tu przestroimy gitarę, tu Darek inaczej zagra na bębnach.
TK: Tu coś spadnie i okaże się, że super brzmi?
Letki: Dokładnie! Już mieliśmy taką sytuację, co wielokrotnie powtarzamy, w której wykorzystaliśmy „instrumenty”, których nikt inny by nie użył, np. szufladę ze sztućcami czy rurę od odkurzacza. Mieliśmy pod ręką kupę innych dziwadeł, które fajne brzmienie miały.
Daray: Tak nagrywaliśmy też bębny w stodole, w której mikrofony oprócz tego co grałem zbierały wszystko to co się działo wokół niej. To że ptaszki sobie świergoliły, to że nadchodziła burza. Nawet często, gdy przyjeżdżali do nas jacyś znajomi, słychać jakieś rozmowy w tle, bo nie wiedzieli, że mikrofon tam stoi. Nawet jeśli mieliśmy przygotowane jakieś numery, już to zmieniło ich charakter. Jeśli mogłem zagrać brutalnie na bębnach – przerywam, jest jakiś akcent, a tu w tle słychać ptaszki.
Letki: Albo krowę. I tak, wszystko co można usłyszeć na płycie są to naturalne dźwięki. Nic nie było dorabiane, wszystko jest tak jak było nagrywane w trakcie sesji. Wszystko to co mikrofony z zewnątrz zebrały jest autentyczne.
TK: Nie ciągnie Was do elektroniki?
Daray: Nie. Elektronika jest fajna, sam lubię sobie posłuchać różnych rzeczy, ale nie wyobrażam sobie wykorzystania jej szerzej na tym etapie. Może za parę lat wszystko się zmieni i będzie na scenie z laptopami naciskając tylko guziczki jak Kraftwerk. (śmiech)
TK: Ale jest to pewna konieczność. Szczególnie produkcje symfoniczne, wymagające dużych nakładów finansowych lepiej jest wcześniej zsyntetyzować na komputerze.
Daray: W tych czasach masz takie sample orkiestry, że przeciętny słuchacz nie zauważy różnicy między taką a prawdziwą.
Jelonek: No nie. Jeszcze nie.
Daray: Wiesz to jest zboczenie zawodowe. Tak samo możemy pogadać o bębnach, ale jakbyś to puścił mojej mamie, to by nie powiedziała czy to prawdziwe skrzypce czy nie.
Jelonek: A moja by poznała!
Daray: Wracając, może Hunter nie wykorzystuje zsyntezowanych dziwnych dźwięków, nie robimy dubstepu, ale jak gramy „na żywca”, gdy wejdziesz na scenę zobaczysz ile tam jest tej elektroniki. Ja gram na żywych bębnach, ale korzystam z triggerów, jakichś dodatkowych brzmień, które lecą z modułu.
Letki: Sam metronom!
Daray: Chociażby! Od ostatniej płyty, choć tam graliśmy tak tylko jeden numer, wszystkie utwory z dodatkowymi efektami puszczanymi z samplera. Jakieś dodatkowe wokale, dodatkowe smyki – nie mamy dziesięciu Jelonków. Mamy jednego, który ma dwie rączki. Chcieliśmy, żeby miał cztery. Także żeby wszystkie częściu utworu można było usłyszeć, część musi być puszczona z sampli. My tak korzystamy z elektroniki.
Jelonek: Nie jesteśmy jej przeciwnikami – samem elektronika nie jest ani zła, ani dobra. Jedynie dobrze lub źle zagrana. Z jednej strony masz Prodigy, z drugiej możesz mieć jakąś sieczkę.
Daray: Na przykład KoRn w to poszedł i nagrał dubstepową płytę. Mi się podoba, szczególnie „na żywca”, gdy te wszystkie sample grają. Dla mnie to jest cios!
TK: To jest w ogóle bardzo ryzykowne. KoRn gra już ponad dwadzieścia lat, mają już grono twardych fanów, ale takie eksperymenty nie zawsze się sprawdzają, publiczność różnie to odbiera.
Jelonek: Ryzyko jest wszędzie. Czasem niebezpieczne jest też pozostanie w tym samym stylu. Oczywiście są wielcy, tak jak AC/DC, którzy grają to samo i wszyscy ich cenią i kochają, ale gdybyśmy my nagrali taką samą płytę jak poprzednio, to pewnie rozmawialibyśmy teraz inaczej. „Czemu nagraliście to samo drugi raz?”. Zawsze jest ryzyko, że komuś się twoja twórczość nie spodoba. Jak strażak gaszący stodołę – może mu się nie udać, ale musi pójść spróbować.
TK: A propos Stodoły, jest to dla Was specjalne miejsce. Graliście tu Open Mind Festival w 2009. To była jednorazowa produkcja, czy planujecie zacząć podobny projekt festiwalowy?
Letki: Nie, temat festiwali jest definitywnie zamknięty.
Daray: Teraz spróbujemy z wytwórnią, to jest ten projekt.
Letki: Potem będziemy rozszerzać działalność wytwórni – wejdziemy w ‘alkohole świata’. (śmiech)
TK: Chcecie promować też młodych artystów?
Daray: Nigdy nie wiadomo co się będzie dziać. Jak się już na własnych błędach i materiałach nauczymy, zobaczymy jak to działa, jeśli nam to wszystko wyjdzie tak jak planujemy to pewnie, będzie trzeba spróbować!
TK: Niedawno obchodziliście  swoje XXV-lecie,  posiadacie doświadczenie, z którego nowe zespoły mogłyby czerpać. Rozkręciliście się, Wasze płyty coraz szybciej się ukazują i ta niecierpliwa publika jest zaspakajana regularnie. Chcecie utrzymać to tempo, macie projekt na „trzydziestkę”?
Letki: Na trzydziestolecie planujemy takie duże show. Wystąpimy z orkiestrą policyjną.
Daray: Teraz bez sensu coś obiecywać. Potem coś wyjdzie inaczej i wszyscy będą mieli pretensje. Teraz skupiamy się na „Królestwie”, ale chcemy to utrzymać, nie robić dziesięcioletnich przerw między albumami.
TK: Hunter odszedł od anglojęzycznych tekstów. Czy myślicie o powrocie do tego i ruszeniu w trasę na Świecie, żeby zaistnieć za granicą tak jak Decapitated, Behemoth czy Vader?
Letki: Mamy kontakt z firmą w Niemczech, która zaproponowała nam współpracę, ale warunkiem był album po angielsku.
Daray: Jak Paweł się zbierze i nagra piosenki po angielsku to może się uda.
Letki: Wbrew pozorom jesteśmy w miarę ambitni. (śmiech) Ale są pewne warunki, które muszą zostać spełnione, żeby można było o tym myśleć. A na to jeszcze troszeczkę czasu potrzebujemy.
TK: Czyli teraz promujecie polskiego Huntera i czekamy na trzydziestolecie na międzynarodowego?
Letki: Może wcześniej. Zobaczymy.
Jelonek: I zapraszamy na koncert – czwartek, 22 listopada w warszawskiej Stodole.

My również zapraszamy, bowiem naprawdę warto!
 

Dotyczy koncertu

Dołącz do nas na
Facebook Instagram YouTube Tweeter TikTok
Bądź na bieżąco Zapisz się do Newslettera

Klub Politechniki Warszawskiej „STODOŁA”

ul. Batorego 10, 02-591 Warszawa

telefon: +48 22 825 60 31, +48 691 800 388